Łączna liczba wyświetleń

sobota, 8 sierpnia 2015

Rozdział 21

Sebastian's POV
Gdy obudziłem się była za dziesięć 17. Miałem kilka nieprzeczytanych wiadomości w skrzynce i 3 nieodebrane połączenia tradycyjnie od Alexandra.

Alexander: Moja babcia już wie. Rozmowa nie zakończyła się za ciekawie :/ Teraz siedzi w kuchni i pije. Pierwszy raz ją widzę z alkoholem.

Trochę mi ulżyło po przeczytaniu tej wiadomości, ale coś mi jednak nie pasowało. Ja czułem czyjąś obecność. Zapewne coś mi się ubzdurało. Pewnie to przez tą wcześniejszą gorączkę. Pójdę do ogrodu, odetchnąć świeżym powietrzem- odprałem kierując się do szklanych drzwi w dresach i drewniakach (TAK BEZ KOSZULKI XD). Wiem, że jestem jebnięty, bo na dworze jest mróz i na dodatek leży śnieg- usiadłem  na zmraźniętym leżaku. Siedziałem tam kilka minut do czasu, gdy nagle usłyszałem czyjeś kroki,     a zza rogu wyłoniła się babcia Alexandra. Aż mnie zatkało, bo była nieźle najebana. W dodatku jest jeszcze taka stara. Widzę, że Gerdzia ma słabą głowę- odparłem w myślach.
- To ty Sebastian ! Ty zboczeńcu ! Jak mogłeś zrobić coś takiego mojemu kochanemu, malutkiemu  wnusiowi !! - mówiła chwiejąc się na boki.
-Przecież nic mu nie zrobiłem- odprałem jeszcze bardziej rozkładając się na leżaku.
-N-n-nie   k-k-kła-kłam- dostała czkawki
-Ale przecież ja nie okłamuję pani Gerdzi- wstrzymywałem śmiech.
-N-n-nie   m-mó-mó-mów   na-na   m-m-mnie   Ge-Gerdzia- jąkała się coraz bardziej.
-Bo co proszę pani?- zaśmiałem się kpiąco.
-B-bo  c-ci  nie-nie po-po-pozwalam pedale !!- wrzasnęła mało co się nie wywracając.
-O nie tego już za wiele! Najpierw nazwała mnie zboczeńcem, a teraz pedałem i do tego wypowiedziała      te słowa bez ani jednego zacięcia- O ty stara kurwo ! Wypierdalaj z mojej ziemii !- wykrzyknąłem        wskazując palcem na wyjściową bramę, której jak zwykle nie zamknąłem. A ona natomiast jak grzeczna sucz puściła bąka, wyjebała się po drodze i dopełniła rozkaz.
-O ku-ku-kurwa ! Jestem mi-mistrzem   na-nad   mi-mistrzami!!- wycharkała opuszczając moją parcelę.
Jej wizyta zepsuła mi i humor, i cały wieczór. Więc wróciłem do swojego pokoju(wcześniej zamykając wszystkie drzwi i okna). Kler powinna mieć ze sobą klucz. Teraz jedyne co mi pozostało to zadzwonienie do Alexandra- wystukałem jego numer. Po około 4 sygnałach usłyszałem znajomy mi głos.
A-Wiesz Sebastian, moja babcia zniknęła.
S-Nie bój się właśnie wraca do ciebie.
A-Skąd niby to wiesz?
S-Bo mnie odwiedziła.
A-Japierdole. Mógłbyś do mnie przyjść ? Chciałbym wiedzieć co narobiła.
S-No nie była zbytnio zachwycona. Ale nic wielkiego się nie stało. No nie wiem, wiesz późno jest.
A-Przyłaź.. ~westchnął~
S-No okej. Zaraz będę, kocham cię
A-Ahh no okej...

***

Alexander's POV

Niecierpliwie wyczekiwałem przyjścia Sebastiana, gdy coś stuknęło w okno.
-Jesteś jebnięty, wiesz ? - odsunąłem roletę i wpuściłem chłopaka do pokoju
-Wiem tyle, że mnie kochasz- uśmiechnął się czule mnie przytulając.
-Mogłeś mnie uprzedzić- odsunąłem się od niego.
-Przepraszam, ale nie chciałem znowu trafić na twoją babcię- usiadł na dużej sofie.
-Okej, nieważne. Teraz opowiadaj.
-Noo... Zacznijmy od tego, wjebała mi się na taras wykrzykując, że coś ci zrobiłem. Dodam, że nazwała  mnie zboczeńcem i pedałem. Trochę się wkurzyłem i wymknęło ci się coś jak : "O ty stara kurwo! Wypierdalaj z mojej ziemi ! .
-Sebastian- zirytowałem się pocierając czoło.
- Csiii nie przerywaj mi- położył palec na moich ustach- Wychodząc wywaliła się, puściła bąka i wykrzyknęła słowa: "O kurwa! Jestem mistrzem nad mistrzami!". W razie czego też mam nagranie, bo są kamery na podwórzu.
-Nie trzeba. Opowieść wystarczy. Nie powinieneś tak mówić, ale rozumiem, że mogłeś się zdenerwować. Sam postąpiłbym podobnie. Ale naprawdę tak mówiła?
-Yhmm- westchnął.
-Wstyd mi za nią.
-Nie martw się, rozumiem jak działa alkohol. To już nieważne, nie gniewam się- uśmiechnął się ciepło, patrząc prosto w moje oczy, a ja się zaczerwieniłem- Pamiętaj, że jutro wigilia i trzeba każdemu wybaczyć.
-Przychodzisz jutro do nas ?- zapytałem zawstydzony.
-Nie chcę przeszkadzać- stwierdził.
-Przestań to robić- zdenerwowałem się.
-Ale co ?- zaśmiał się.
-Raz- Patrzeć tak na mnie, a dwa- powtarzać to.
-Ale jak?- droczył się przybliżając swoje usta do moich, a w efekcie namiętnie mnie całując.
-Dlaczego to robisz ?- uśmiechnąłem się.
-Bo cię kocham. To jedyna z odpowiedzi.
-Rozumiem- westchnąłem odsuwając się od niego- Mama jest ci naprawdę wdzięczna i chciałaby żebyś        był z nami w ten dzień- zmieniłem temat.
-To o której mam przyjść?
-Haa i zgodziłeś się. Na 17.
-Przyjdę wcześniej, pomogę w przygotowaniach. Uwielbiam święta, a spędzone z tobą będą jak marzenie-  znów połączył nasze usta, natomiast ja zarumieniony wbijałem dłonie w łóżko czując ciepło jego ciała.
-To ja będę już uciekał- wyszedł przez okno- Kocham cię- pożegnał się.
-Cześć... ja ciebie też- szepnąłem, po raz pierwszy kierując te słowa do niego. Jeszcze nie powiedziałem mu tego prosto w twarz, ale to i tak już jakiś postęp.

KONIEC

sobota, 1 sierpnia 2015

Rozdział 20

Sebastian's POV
Zbliżał się wieczór, a my dalej dyskutowaliśmy w jadalnii o każdym możliwmy duperelu.
-Przepraszam was, ale ja już powinienem wracać- stwierdziłem zasuwając krzesło
-Do zobaczenia! - wszyscy ciepło mnie pożegnali, natomiast Alexander odprowadził do drzwi.
-Bardzo mocno cię kocham młody, wiesz ? - odparłem.
-Yhm- mruknął obojętnie zamykając za mną drzwi.
-To żegnaj- powiedziałem cicho kierując się w stronę domu.                                                                                                          Idąc cały czas myślałem o chłopaku, którego przed chwilą opuściłem. Martwiło mnie to, że nie chciał wyznać babci całej prawdy. Ale z drugiej strony cholernie mocno zależy mi na nim, więc powinienem wspierać go, a nie wymagać od niego wszystkiego. Sam już nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć.                                                        Kilkanaście minut później byłem już w swoim salonie, leżąc na kanapie "rozjebany jak żaba na liściu" nadal myśląc o Alexandrze. Przypominał mi mojego młodszego brata i bałem się, że znów mogę go stracić... I jeszcze te jemioły, ughhh- odcharknąłem- Naprawdę chciałbym go mieć blisko siebie, nie chcę pozwolić by znów cokolwiek złego mu się stało.

***

Sebastian's POV
Obudziłem się rano, o dziwo zakryty kołdrą, a z tego co pamiętałem to leżałem na kanapie myśląc, ale kompletnie nie wiem o czym... I BUM !! KONIEC !! Brak dalszego ciągu w mojej pamięci.
-Jak się czujesz?- zapytała moja siostra wchodząc do salonu.
- W sumie to dobrze, a dlaczego miałbym się żle czuć ?- zapytałem zszokowany.
-Wczoraj byłeś bardzo rozgrzany. Chcesz herbaty?
-Wolałbym kawę- zaszczerzyłem się.
-Rano, kawę ? Oszalałeś ? Przyniosę ci herbatę i nie marudź- pstryknęła mnie w czoło.
Po wyjechaniu mamy Kler opiekowała się mną jak dzieckiem, a to ja powinieniem opiekować się nią. Jesteśmy bliźniakami, ale to ja pierwszy się urodziłem. A to ona się mną opiekuje, jest naprawdę kochana, ale muszę skończyć z tym lenistwem, bo to ja powinieniem być dla niej "tym starszym, dobrym braciszkiem".  Moje myśli zakończył dzwięk sms'a.

Alexander: Emm, cześć ! Mam nadzieję, że nie jesteś wkurzony za wczoraj... :'(
Sebastian: Nie no co ty. Ale powiedziałeś już babci, c'nie?
Alexander: Jeszcze nie...
Sebastian: Alex! Musisz jej powiedzieć...
Alexander: Ale ja się boję !!
Sebastian: Powinna wiedzieć, z resztą rób co chcesz. Nie będę cię niańczyć !
Alexander: Przepraszam :( :( :(
                 Naprawdę przepraszam...
                 Sebastian !!

Dostałem jeszcze kilka sms'ów od niego, ale nie miałem ochoty ich czytać.                                                                                                                                                                 -Niech się pieprzy bachor- odcharknąłem zdenerwowany- Jego wybór,  chce to dusić w sobie, to niech dusi. Ja już się więcej nie wtrącam- uderzyłem pięścią w ścianę.
-Uspokój się !- odprała Kler kładąc na półce herbatę- Ja idę na zakupy, a ty się uspokój gnojku- uśmiechnęła się złośliwe- A i obiad masz w lodówce.
-Weś wyjdź- puściłem jej oczko, gdy nagle rozbrzmiał dźwięk dzwoniącego telefonu- To od Alexandra- mruknąłem odrzucając połączenie- Wal się teraz - obróciłem się na drugi bok próbując zasnąć.

Alexander' s POV
-Sebastian, błagam przestań...- nagrałem mu się na pocztę- Babcia mnie znienawidzi, ale z drugiej strony jak nie ona, to ty. Tato, co mam zrobić? Co ja robię, zachowuję się jak dziecko. Mówię do osoby, która na dodatek nie żyje. Z pewnością mi odpowię- zaśmiałem się- Naprawdę muszę jej powiedzieć, wszyscy wiedzą tylko nie ona- zszedłem do salony, gdzie babcia Gertruda siedziała na kanapie oglądając swoją ulubioną telenowelę.                                                                                                                                     -Muszę ci o czymś powiedzieć- powiedziałem zasłaniając jej telewizor.
-I ja też- odprała Alice.
-Moje dzieci, odejść mi od telewizora- machnęła pilotem- A ty moja droga wyjdź jeśli Alexik coś mówi.
-Ona nigdzie nie wyjdzie, bo my razem mamy ci coś do powiedzenia.
-O najświętsza Maryjo, czy wy jesteście razem? - wstała uradowana- Jaka to nowina.
-Babcia ! Przestań to nic z tych rzeczy !!- uniosłem głos.
-Ojj dzieciaczki nie musicie tego ukrywać- uśmiechnęła się szeroko- I tak to nie wasz wybór
-Mówisz ? Proszę bardzo- zacząłem mówić - I nie ! Mieszkamy w wolnym kraju i to my będziemy za siebie decydować!!- wykrzyknąłem- Chcesz wiedzieć całą prawdę?
-No tak, na to czekam dzieci - nadal się uśmiechała.
-My już znaleźliśmy swoje połówki- wtrąciła Alice.
-Jakie połówki ? Co wy wymyślacie ?
-Ja jestem z Mathem, a Alexander jest z Sebastianem i wszyscy są szczęśliwi, prócz ciebie. Tobie nic do naszych żyć.
-Mój Alexik z tym chłopcem ? Niemożliwe, nie żartujcie sobie dzieciaki- skrzywiła się- Moje dziecko jesteś seksalistą ?
-Babciu czym?- wybuchnąłem z jej siostrzenicą śmiechem- Chyba homoseksualistą. I nie, nie jestem.
-Każdy ma prawo do miłości- dodała Alice.
-Koniec rozmowy. Mam dość !!- odparła oburzona, a ja od razu wróciłem do pokoju, usiłując dodzwonić się do Sebastiana, ale na próżno.

KONIEC


Minęły dobre 4 miesiące od ostatniego wstawionego rozdziału, ale moje życie się trochę pokomplikowało i chuj strzelił opowiadanie. Teraz postaram się nadrobić do końca wakacji. Będę wstawiać rozdziały kilka razy w tygodniu. Nie jestem do końca pewna. Jeszcze raz was przepraszam i mam nadzieję, że tych dawnych kilku czytelników powróci za jakiś czas :) Życzę wam zarąbistych wakacji c: