Sebastian's POV
Gdy obudziłem się była za dziesięć 17. Miałem kilka nieprzeczytanych wiadomości w skrzynce i 3 nieodebrane połączenia tradycyjnie od Alexandra.
Alexander: Moja babcia już wie. Rozmowa nie zakończyła się za ciekawie :/ Teraz siedzi w kuchni i pije. Pierwszy raz ją widzę z alkoholem.
Trochę mi ulżyło po przeczytaniu tej wiadomości, ale coś mi jednak nie pasowało. Ja czułem czyjąś obecność. Zapewne coś mi się ubzdurało. Pewnie to przez tą wcześniejszą gorączkę. Pójdę do ogrodu, odetchnąć świeżym powietrzem- odprałem kierując się do szklanych drzwi w dresach i drewniakach (TAK BEZ KOSZULKI XD). Wiem, że jestem jebnięty, bo na dworze jest mróz i na dodatek leży śnieg- usiadłem na zmraźniętym leżaku. Siedziałem tam kilka minut do czasu, gdy nagle usłyszałem czyjeś kroki, a zza rogu wyłoniła się babcia Alexandra. Aż mnie zatkało, bo była nieźle najebana. W dodatku jest jeszcze taka stara. Widzę, że Gerdzia ma słabą głowę- odparłem w myślach.
- To ty Sebastian ! Ty zboczeńcu ! Jak mogłeś zrobić coś takiego mojemu kochanemu, malutkiemu wnusiowi !! - mówiła chwiejąc się na boki.
-Przecież nic mu nie zrobiłem- odprałem jeszcze bardziej rozkładając się na leżaku.
-N-n-nie k-k-kła-kłam- dostała czkawki
-Ale przecież ja nie okłamuję pani Gerdzi- wstrzymywałem śmiech.
-N-n-nie m-mó-mó-mów na-na m-m-mnie Ge-Gerdzia- jąkała się coraz bardziej.
-Bo co proszę pani?- zaśmiałem się kpiąco.
-B-bo c-ci nie-nie po-po-pozwalam pedale !!- wrzasnęła mało co się nie wywracając.
-O nie tego już za wiele! Najpierw nazwała mnie zboczeńcem, a teraz pedałem i do tego wypowiedziała te słowa bez ani jednego zacięcia- O ty stara kurwo ! Wypierdalaj z mojej ziemii !- wykrzyknąłem wskazując palcem na wyjściową bramę, której jak zwykle nie zamknąłem. A ona natomiast jak grzeczna sucz puściła bąka, wyjebała się po drodze i dopełniła rozkaz.
-O ku-ku-kurwa ! Jestem mi-mistrzem na-nad mi-mistrzami!!- wycharkała opuszczając moją parcelę.
Jej wizyta zepsuła mi i humor, i cały wieczór. Więc wróciłem do swojego pokoju(wcześniej zamykając wszystkie drzwi i okna). Kler powinna mieć ze sobą klucz. Teraz jedyne co mi pozostało to zadzwonienie do Alexandra- wystukałem jego numer. Po około 4 sygnałach usłyszałem znajomy mi głos.
A-Wiesz Sebastian, moja babcia zniknęła.
S-Nie bój się właśnie wraca do ciebie.
A-Skąd niby to wiesz?
S-Bo mnie odwiedziła.
A-Japierdole. Mógłbyś do mnie przyjść ? Chciałbym wiedzieć co narobiła.
S-No nie była zbytnio zachwycona. Ale nic wielkiego się nie stało. No nie wiem, wiesz późno jest.
A-Przyłaź.. ~westchnął~
S-No okej. Zaraz będę, kocham cię
A-Ahh no okej...
***
Alexander's POV
Niecierpliwie wyczekiwałem przyjścia Sebastiana, gdy coś stuknęło w okno.
-Jesteś jebnięty, wiesz ? - odsunąłem roletę i wpuściłem chłopaka do pokoju
-Wiem tyle, że mnie kochasz- uśmiechnął się czule mnie przytulając.
-Mogłeś mnie uprzedzić- odsunąłem się od niego.
-Przepraszam, ale nie chciałem znowu trafić na twoją babcię- usiadł na dużej sofie.
-Okej, nieważne. Teraz opowiadaj.
-Noo... Zacznijmy od tego, wjebała mi się na taras wykrzykując, że coś ci zrobiłem. Dodam, że nazwała mnie zboczeńcem i pedałem. Trochę się wkurzyłem i wymknęło ci się coś jak : "O ty stara kurwo! Wypierdalaj z mojej ziemi ! .
-Sebastian- zirytowałem się pocierając czoło.
- Csiii nie przerywaj mi- położył palec na moich ustach- Wychodząc wywaliła się, puściła bąka i wykrzyknęła słowa: "O kurwa! Jestem mistrzem nad mistrzami!". W razie czego też mam nagranie, bo są kamery na podwórzu.
-Nie trzeba. Opowieść wystarczy. Nie powinieneś tak mówić, ale rozumiem, że mogłeś się zdenerwować. Sam postąpiłbym podobnie. Ale naprawdę tak mówiła?
-Yhmm- westchnął.
-Wstyd mi za nią.
-Nie martw się, rozumiem jak działa alkohol. To już nieważne, nie gniewam się- uśmiechnął się ciepło, patrząc prosto w moje oczy, a ja się zaczerwieniłem- Pamiętaj, że jutro wigilia i trzeba każdemu wybaczyć.
-Przychodzisz jutro do nas ?- zapytałem zawstydzony.
-Nie chcę przeszkadzać- stwierdził.
-Przestań to robić- zdenerwowałem się.
-Ale co ?- zaśmiał się.
-Raz- Patrzeć tak na mnie, a dwa- powtarzać to.
-Ale jak?- droczył się przybliżając swoje usta do moich, a w efekcie namiętnie mnie całując.
-Dlaczego to robisz ?- uśmiechnąłem się.
-Bo cię kocham. To jedyna z odpowiedzi.
-Rozumiem- westchnąłem odsuwając się od niego- Mama jest ci naprawdę wdzięczna i chciałaby żebyś był z nami w ten dzień- zmieniłem temat.
-To o której mam przyjść?
-Haa i zgodziłeś się. Na 17.
-Przyjdę wcześniej, pomogę w przygotowaniach. Uwielbiam święta, a spędzone z tobą będą jak marzenie- znów połączył nasze usta, natomiast ja zarumieniony wbijałem dłonie w łóżko czując ciepło jego ciała.
-To ja będę już uciekał- wyszedł przez okno- Kocham cię- pożegnał się.
-Cześć... ja ciebie też- szepnąłem, po raz pierwszy kierując te słowa do niego. Jeszcze nie powiedziałem mu tego prosto w twarz, ale to i tak już jakiś postęp.
KONIEC
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się swoją opinią XD