Łączna liczba wyświetleń

sobota, 29 listopada 2014

Rozdział 8

Rozdział 8
Alexander's POV
-Wypuść mnie stąd skurwysynie- krzyczałem prawie nie oddychając. Zacząłem walić rękoma w ściany, a moje kostki były całe pokryte krwią.
Tato proszę pomóż mi- szepnąłem szlochając.
Tatusiu tęsknię za tobą... proszę zabierz mnie stąd... pomóż mi- błagałem.
Tatoo!! Kurwa, dlaczego mnie nie słyszysz ty jebany skurwielu- krzyknąłem.
Chyba powoli się staczam- szepnąłem znowu waląc wszystkim czym mogłem do czasy, gdy zabrakło mi sił i zemdlałem, a ściany zamiast białych były pokryte szkarłatną czerwienią.

***

-Dzień dobry Sebastianie- powiedziała Juliet z ciepłym uśmiechem.
-Dzień dobry Juliet- uśmiechnąłem się- Czy jest Alexander ?
-Emm... nie wiem jak to powiedzieć...
-Juliet... proszę powiedz- prosiłem.
-Jest w izolatce- odpowiedziała z ulgą.
-What the fuck ?! A ja myślałem, że coś mu się naprawdę stało i leży w kostnicy. Uff... dobrze, że nic mu nie jest- odetchnąłem z ulgą- ale nadal nie rozumiem jak on się tam znalazł.
-M-m-miał jakiś atak złości- gdy mówiła jej oczy się zaszkliły.
-Mogę do niego pójść? Zapytać jak się czuje ?
-Nie jestem pewna czy będzie chciał z kimś rozmawiać- odpowiedziała smutno.
-Ale ja chcę spróbować... proszę, mogę ?
-No dobrze- odparła niepewnie.

Alexander's POV
-Alex! Alex!- usłyszałem głos wykrzykujący moje imię.
-Czego kurwa? - zapytałem rozwścieczony nie mając ochoty się odwrócić.
-To ja Sebastian- szepnął.
-Nie, nie możesz mnie takiego widzieć !! Wypierdalaj- krzyknąłem głośno szlochając- słyszysz ? Wyjdź stąd kurwa !!
Nawet nie zwróciłem uwagi, gdy Sebastian wbiegł do pomieszczenia i połączył nasze usta, a jak je rozłączył oraz patrzył mi w oczy, łzy zaczęły spływać po mej twarzy.
-Alexander, o co chodzi? - zapytał z troską wypisaną na twarzy.
-Nie nic - powiedziałem szlochając.
-Przecież widzę, że coś jest na rzeczy- stwierdził.
-No bo... nie mogę uwierzyć, że ktoś wreszcie mnie wspiera, to jest wręcz jak magia, sen... jak kurwa w jakimś anime... nie to nie możliwe.
-Przecież masz Juliet, mamę, Ekstazego, Bunny'ego.
-Ale oni wszyscy myśleli, że ja już nie pamiętam o tacie i nikt mnie nie wspierał tak jak ty to robisz. Więc dziękuję- uśmiechnąłem się, wycierając łzy zakrwawionym rękawem od swetra.
-Nie zadręczaj się śmiercią taty, on na pewno nie chciałby byś z jego powodu zasmucał się, czy miał depresję. Ale pamiętaj zawsze, nie wiadomo co by się stało- masz mnie.
-Skąd wiedziałeś, że to przez niego?
-Zapomniałeś chyba, że ja przechodziłem przez coś podobnego- powiedział, co dziwne z uśmiechem.
-Ahh... przepraszam.
Byliśmy tak zajęci rozmową, że nawet nie zauważyliśmy stojącego Ekstazego wielce wzruszonego patrzącego na nas.
-Ooo jak dobrze widzieć cię już spokojnego, więc możesz już wyjść stąd Alexandrze- stwierdził Ekstazy.
-Dziękuję- powiedziałem- za wypuszczenie no i za przetrzymanie, bo sam wiesz, że to nie byłem ja.
-Może... pójdź się wykąpać- zaproponował Sebastian- a ja już pójdę do domu.
-Nie nie idź- prosiłem z minką zbitego psiaka.
-Możesz zostać- powiedziała przechodząca korytarzem Juliet.
-Emm czuję się trochę niezręcznie- powiedział lekko zarumieniony.
-Mogę tobie pomóc?- zapytał Sebastian Juliet.
-Oczywiście... za chwilę będę gotować więc chodź do kuchni.
-Dobra to ja znikam- odparłem chwilę słuchając.
Jak dotarłem do łazienki, ściągnąłem z siebie pokrwawione ubrania. A gdy znalazłem się pod prysznicem poczułem jak relaksująca ciesz zaczęła po mnie spływać, a wszystkie złe wspomnienia znikać.

Koniec
------------------------------------------------------------------------------------------------------------


czwartek, 27 listopada 2014

Rozdział 7

Rozdział 7
Ekstazy's POV
-Tak... musiałem go tam z zamknąć.
-Jezuu... A ile on tam będzie ?- zapytała zmartwiona- A co ze szkołą?
-Aż się uspokoi, a szkoła: jak jest w izolatce to nie będzie chodził- stwierdziłem.

***

Alexander's POV
Obudziłem się następnego dnia w pomieszczeniu o śnieżnobiałych ścianach... Psychiatryk ?!
-Kurwa! Wypuście mnie ! - wrzeszczałem i rzucałem się po ścianach- Normalnie Spiderman- szepnąłem.
-Uspokój się- usłyszałem głos należący do Ekstazego.
-To mnie kurwa wypuść!
-Uspokój się... to z pewnością nie będziesz musiał tutaj siedzieć.
-Co ty tam kurwa pierdolisz?
-To dla twojego dobra- zapewnił mnie i odszedł.
-A ty kurwa wiesz co jest dla mnie dobre- syknąłem.

***

Sebastian's POV
Kiedy wróciłem z mamą z zakupów , chciałem popisać z Alexandrem. Usiadłem więc na moim ulubionym fotelu w pokoju i napisałem do niego.
*Sebastian: Hejka, co tam ? O_O

***

Sebastian's POV
Odczekałem 4h, a on dalej nie odpisywał, co było dziwne, ponieważ zawsze odpisywał po kilku sekundach. Trochę się zmartwiłem i postanowiłem go odwiedzić ...

***

Sebastian' s POV
Gdy stałem przed jego drzwiami, zadzwoniłem dzwonkiem, a drzwi powoli się roztwierały, ukazując drobną blondynkę w podeszłym wieku zwaną Juliet

Koniec
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że jesteście zadowoleni ;p Opinię proszę XD

Rozdział 6

Rozdział 6
Sebastian's POV
Podczas zakupów byłem cały czas rozkojarzony, nie mogłem skupić myśli. Wiedziałem, że jestem homoseksualistą, ale na nikim nigdy mi tak nie zależało jak na Alexandrze. Z żadnym chłopakiem nie czułem się tak dobrze i blisko jak z nim. Ten pocałunek...-hmm... był spontaniczny, ale ja pierwszy raz czułem motyle w brzuchu.
Zawsze coś mnie do niego przyciągało, nawet po tych króciutkich rozmowach w szkole było mi lepiej. Nie czułem nigdy takiej potrzeby ochrony kogoś od czasu śmierci mojego brata. Ja... chyba pierwszy raz się zakochałem.



***

Alexander's POV
-Co się ze mną dzieje? Boshh... pierwszy raz pociąga mnie jakiś chłopak !! Czy jestem gejem ? Ja za chwilę oszaleję !! Aaaa- zacząłem się wydzierać na cały głos.
-Alexandrze?? Alexandrze ?! Co się dzieję?- Ekstazy wbiegł do mojego pokoju i zaczął mnie wypytywać- Uspokój się!!- krzyknął i uderzył mnie w twarz.
-O co ci kurwa chodzi? - syknąłem.
-O to że nie zachowujesz się jak cywilizowany człowiek.
-Kurwa co ?!
-Albo się uspokoisz, albo zamknę cię w izolatce lub w gorszym wypadku w psychiatryku !
-Bo co kurwa? A chuj cię obchodzi co robię!!- krzyknąłem.
-Jesteś pod naszą opieką ! Nie może ci się nic stać! - wykrzyknął.
Stałem tak i nagle poczułem jeszcze mocniejszy wypływ złości i pierdolnąłem z całą siłą Ekstazego w twarz i brzuch. Czekałem chwilę na jego reakcję i poczułem, że moje powieki robią się ciężkie. Nagle upadłem na podłogę.

***

Ekstazy's POV
-Juliet!! Juliet!!- wołałem.
-Słucham?- usłyszałem kobiecy głos.
-Alexander jest w izolatce...
-Że co ?

Koniec
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że dopiero dzisiaj wstawiam, ale wczoraj nie miałam neta. Jeszcze raz przepraszam i w prezencie wstawiam jeszcze jeden rozdział ;p

niedziela, 23 listopada 2014

Rozdział 5

Rozdział 5

Alexander's POV
Kiedy skończyliśmy się całować, trwaliśmy chwilę w uścisku. Miłą ciszę przerwał dzwoniący telefon.
-Tak? -odebrałem, a Sebastian uważnie się wsłuchiwał.
-Cześć kochanie, jak tam ? Miałeś do mnie zadzwonić wieczorem, ale chyba zapomniałeś co ? - mówiła szybko.
-Hej mamo, emm... tak, wyleciało mi to z głowy. J-ja  jestem z kolegą, Oddzwonię później. Kocham cię, pa! - bardzo szybko się rozłączyłem, nie czekając, aż coś odpowie.
-Oh... nie ładnie tak traktować mamusi- powiedział zadziornie.
-Co ty możesz wiedzieć ?!- zapytałem z mocno wyczuwalnym sarkazmem
-Szczerze mówiąc, jeszcze nic- zaśmiał się.
Za moment znów ruszyliśmy w kierunku restauracji. Byłem troszkę(bardzo) zawstydzony, więc trwaliśmy chwilę w niezręcznej ciszy.
-Emm... to gdzie idziemy?- zapytałem nieśmiele.
-Do restauracji... o już jesteśmy.

***

Alexander's POV

Po śniadaniu w restauracji(które zajęło nam pół dnia), Sebastian odprowadził mnie do domu. Powiedział mi też, że jutro nie będzie go, bo jedzie z mamą na większe zakupy za miasto, a jeszcze dzisiaj będzie pomagał je w ogrodzie. Po rozstaniu się pod drzwiami wszedłem do domu.
-Jestem-krzyknąłem i zaraz do pokoju wstąpiła Juliet.
-Przyniosłam ci herbatę- powiedziała starając się nie spoglądać mi w oczy.
-Ahh tak... dziękuję. Możemy pogadać?- zapytałem spokojnie.
-Tak, ale o czym?- zapytała zdziwiona tym razem patrząc prosto w moje szaro-niebieskie oczy.
-Emm...o-o...o moim zachowaniu, przepraszam czasami mnie ponosi- powiedziałem wyglądając jak mały skarcony piesek.
-Nic się nie stało-zaśmiała się- ja też się źle zachowałam.
-To co? Zgoda?- zapytałem z pokorą.
-Jasne Alexiku!- ponownie się zaśmiała.
-Okey, to idę spać! Ostatnio nie mogłem jakoś zasnąć, więc tym razem warto pójść nawet o 18- uśmiechnąłem się.  Dobranoc!- powiedziałem spokojnie-I nie nazywaj mnie tak!!-odparłem tym razem zbulwersowany.
-Dobranoc kochany! - odpowiedziała miło i ciepło.

***

Alexander's POV
Gdy obudziłem się wcześnie rano poczułem dziwną pustkę obok siebie.
Czy to przez to, że nie ma obok Sebastiana? 
Czy to możliwe, że się zakochałem?

Koniec
----------------------------------------------------------------------------------------------------------

A więc kochani postanowiłam XD Będę dodawać posty w środę i sobotę albo niedzielę(jak pozwoli czas).
Pamiętajcie, że poświęcam dla was troszkę mojego czasu, więc proszę dodawajcie komentarze, a będę szczęśliwa i może będę częściej dodawać posty. Kto wie ? Tak wgl to wy też nie możecie doczekać się świąt? Tak dodatkowo jakie krótkie mangii Yaoi lub Shounen ai polecacie kupić ?

niedziela, 16 listopada 2014

Rozdział 4

Rozdział 4
Alexander's POV

Gdy wszedłem do pokoju od razu położyłem się chcąc jak najszybciej być na śniadaniu z Sebastianem. Następnego ranka od razu wstałem z łóżka, a następnie zajrzałem do szafy i przebrałem się w eleganckie ubranie: granatowe rurki, białą koszulkę, a na to skórzaną, czarną, cienką kurtkę. Po nałożeniu ubrań usiadłem na łóżku i wyczekiwałem przyjścia Sebastiana. Do momentu kiedy ktoś zastukał okno. Myślałem, że to Ekstazy  myje je stojąc na drabinie, więc nie miałem ochoty nawet odsuwać rolet i sprawdzić co to. Aż do chwili, gdy zaczęło się otwierać i wyłonił się... Sebastian.
-What the fuck? co tb odpierdoliło?- odskoczyłem i spadłem z łóżka-przestraszyłem się mało co w gacie nie narobiłem- odparłem z zadziornym uśmieszkiem.
-Chciałem tb zrobić niespodziankę- uśmiechnął się szeroko.
-Ohoo... to jesteś pomysłowy- powiedziałem, a on po przyjacielsku(tak myślałem) ucałował mnie w policzek. I od razu się bardzo mocno zarumieniłem oraz schowałem głowę w poduszkę.
-Ajj... jak słodko się rumienisz.
-Emm...ee... dzięki- ponownie się zawstydziłem
-Dobsz to idziemy ?
-No to chodź- zeszliśmy po schodach i na ,,Boskie nieszczęście'' Juliet stała na środku korytarza.
-Ooo, a co to za przystojny młodzieniec?- zapytała.
-Nie twój interes!!-syknąłem-pamiętaj, że nadal jestem wkurwiony za moją kolację.
-Zasłużyłeś- powiedziała podniesionym głosem wymachując jednocześnie rękoma.
-Jestem Sebastian- wtrącił się i uśmiechnął ciepło.
-Chociaż jeden miły i kulturalny chłopiec, a nie taki padalec jak Alexander.
-Hahaaa... śmieszne, koń by się uśmiał, ale to nie ja nakarmiłem psa moją kolacją ty wstrętna żmijo- powiedziałem mega wkurwiony.
-A tak w ogóle to jak Pan Sebastian tutaj wszedł?
-A jak niby? Kominkiem?!- powiedziałem zirytowany- oczywiście, że drzwiami- skłamałem- jesteś tak głucha, że nawet trzaskania  drzwi nie słyszysz.
-Alex, uspokój się- poprosił Seba.
-To wychodzimy, chodź- pociągnąłem go za rękę, a on zatrzymał się na chwilę:
-Przepraszam Panią za niego on tak na pewno nie myśli- powiedział i uśmiechnął się ciepło.
-Mam nadzieję, często się kłócimy, ale naprawdę ja... kocham go jak wnuka- powiedziała ze łzami w oczach.
-Jestem tego pewny. Do widzenia Pani Juliet- odparł Sebastian.
-Seba idziesz?- zacząłem go wołać.
-Tak już idę- odpowiedział.
-O czym rozmawiałeś z tą starą kurwą?- syknąłem.
-Nie mów tak o niej, wiem że jesteście jak rodzina, kłócicie się, ale nie ma po co tego ciągnąć- z każdym wypowiadanym słowem jego twarz stawała się coraz bardziej smętna.
-Ejjj... co się dzieję ?- zapytałem zmartwiony.
-Kurwaa... przez taką kłótnie straciłem brata, ty też to przeżywałeś i nie chcę, żeby coś takiego znowu ci się przytrafiło.
-Nie musisz mi o tym opowiadać- powiedziałem z troską.
-Kurwaa, w końcu jesteśmy kolegami. Tak czy siak byś się dowiedział, ale wolę to zrobić teraz- zaczął opowiadać...

Sebastian's POV
A więc pokłóciłem się z bratem o jakieś gówno- już nie pamiętam o co, ale naprawdę o coś mało istotnego, pobiliśmy się, a on nagle wybiegł z domu, a zza rogu wyjechał samochód i uderzył w niego. Miał rozległe obrażenia. Po 2 miesiącach śpiączki obudził się, a po tygodniu znowu w nią zapadł. Nie chodziłem do szkoły i każdą minutę spędzałem przy nim. Po 6 następnych miesiącach lekarze stwierdzili, że Majki nie żyje. Nie mogłem się z tym pogodzić, ciągle się ciąłem, rozwalałem wszystko wokół, a ostatecznie trafiłem do psychiatryka, gdzie próbowałem się powiesić. A gdy spędziłem tam 2 lata, wróciłem do domu i jestem teraz tutaj obok ciebie.
-Przepraszam... nie wiedziałem- powiedział zatroskany.
-Nieważne, ale pamiętaj nie zatracaj się w sobie... - powiedziałem i połączyłem nasze usta w magicznym pocałunku.

KONIEC

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Po tym rozdziale powinniście zrozumieć dlaczego oni tak szybko się zaprzyjaźnili, a jeśli nie to czytajcie dalej -> A więc XD oni obydwoje stracili członków rodziny i idealnie się rozumieją nawet bez słów... nawet uważam, iż  byli, są, będą dla sb pisani.

Czytasz=komentujesz

Rozdział 3

Sebastian' s POV
Cały czas widziałem go jak leżał. Ta polana przypominała mi mojego młodszego brata...Gdy jeszcze żył uwielbiał tu przychodzić. Oznaką, że Alex przeczytał sms'a, było to iż zaczął się się uważnie rozglądać. Ja natomiast zakradłem się po cichu i chciałem go wystraszyć. Wyskoczyłem znienacka z mojej kryjówki, którym był krzak. Alexander przestraszył się i pisnął jak mała dziewczynka, ale kilka sekund później uśmiechnął się.
-Ale jesteś zabawny- powiedział ze słyszalną ironią.
-Taaak, kurewsko zabawny- dopowiedziałem i opadłem na trawę obok niego.

***

Alexander's POV
Leżeliśmy tak jakiś czas. W końcu spojrzałem na zegarek i moim oczom ukazała się późna godzina- byłem spóźniony 20 min.
-Kurwa ! Jestem spóźniony 20 minut!! - krzyknąłem.
Sebastian spojrzał mi głęboko w oczy. Mierzyliśmy się spojrzeniem krótką chwilę. Gdy nagle pomiędzy naszymi twarzami przebiegł Bunny.
-O ja pierdole- zaparło mu dech w piersi.
-Co?Kogo?- zaśmiałem się.
-Hmm... jeszcze nie wiem... może ciebie- uśmiechnął się żartobliwie.
-Tsaa... chciałbyś XD
A on zaśmiał się głośno i podniósł.
-Podobno jesteś spóźniony, chodź oprowadzę cię- kolejny raz posłał mi uśmiech, który odwzajemniłem.
-Ohh... okey.

***

Alexander's POV

Gdy wszedłem do domu w progu kuchni zastałem czerwoną ze złości Juliet:
-No nareszcie ! Gdzie ty byłeś ?! czekałam na ciebie z kolacją, ale że nie przyszedłeś na odpowiednią  godzinę posiłek zje Bunny !- mocno zbulwersowana oddaliła się, nie pytając mnie o zdanie.
Skierowałem się do pokoju i wyciągnąłem telefon.
*Alexander:Hey, spóźniłem się i pies zjadł moją kolację.
*Sebastian:Haha... to może poszedłbyś ze mną do restauracji ? :)
*Alexander:Bardzo chętnie XD
*Sebastian:Przyjdę po cb za około 30 min.

Koniec

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Czytasz = komentujesz XD

poniedziałek, 10 listopada 2014

Rozdział 2

Dla was wszystko ;p Jest was troje więc dziękuję <3... i dla was w prezencie drugi, a MOŻE trzeci (jeszcze się zastanowię)rozdział . Mam nadzieję, że w międzyczasie pojawi się was więcej, ale trójka jak na razie wystarczy.
Tak w ogóle to szukam osoby, która w miarę szybko (do 1 tyg.) zrobi mi szablon. Może znacie kogoś takiego ?

Rozdział 2
Alexander's POV 
-Co do cholery...??- syknąłem.
-Ahh... przepraszam- odcharknął.
-Emm... nic się nie stało... ja emm... sorka, że tak zareagowałem- powiedziałem strasznie jąkając się, ponieważ ujrzałem seksownego, wyższego ode mnie chłopaka o niebieskich tęczówkach, może w wieku 18-19 lat- Jestem Alexander- zawstydziłem się.
-Sebastian, miło mi-odpowiedział z lekkim bananem na twarzy - Co cię sprowadziło na cmentarz? - zapytał.
-...Przyszedłem do mojego ojca- gdy mówiłem moje oczy się zaszkliły.
-To nie jest zbyt przyjazne i wesołe miejsce. Ej, nie smuć się, chodź do kawiarni na ciasteczka... pogadamy, poznamy się- powiedział z gigantycznym bananem na ryju(mógłbym rzec, iż wyglądał jak pedofil).

***

Alexander's POV
-Do zobaczenia w szkole- uśmiechnął się i pomachał mi na pożegnanie.
Wracając do domu cały czas rozmyślałem, że w tak krótkim czasie poznałem tak niesamowitego chłopaka jak Sebastian. Nigdy bym nie pomyślał, że ktoś taki jak on chodzi jeszcze po tej zjebanej planecie. Widywaliśmy się w szkole, nawet czasami rozmawialiśmy, ale nigdy nie poznaliśmy się trochę bliżej. Hmmm... coś tu jest nie tak, dlaczego ja tak dużo o nim myślę. Wchodząc do domu usłyszałem męski głos wykrzykujący moje imię.
-Alex!! Alexandrze !! Alexy !!- wołał mnie Ekstazy i nagle wkroczył do przedpokoju z Bunny'm.
- Słucham?
-Chyba o czymś zapomniałeś?!- powiedział z irytacją i wskazał palcem na psa.
-OOoo... Bunny kochany przyjacielu już idziemy na spacer.
-Wow, Wow!- zaszczekał z ekscytacją i zamerdał ogonem.
-Tylko nie zapomnij o kolacji, bo obiad już przepadł - powiedział Ekstazy uśmiechając się i puszczając do mnie oczko.
-Dobrze, dobrze- odparłem odwzajemniając uśmiech.

***

Gdy dotarłliśmy na polanę spuściłem Bunn'ego i walną się na miękką, zieloną trawę.
Leżałem tak do czasu, gdy nagle dostałem sms'a. Wyciągnąłem z kieszeni mój Iphone6 i przeczytałem ją:
*Sebastian: co tam prb?
*Alexander: już się za mną stęskniłeś? - odpisałem z uwodzącym uśmieszkiem na twarzy- Ahh... tak sb leżę na polanie :)
*Sebastian: i co mięciutko ?
*Alexander: a żebyś wiedział XD xoxo
*Ekstazy: za 30 minut kolacja, nie spóźnij się, bo Juliet się wkurzy,  a wiesz jak jest wtedy złośliwa:) Pilnuj zegarka ...
*Sebastian: mogę do cb przyjść ?
*Alexander: nawet nie wiesz gdzie jestem XD
*Sebastian: masz jasnobrązowego psa ?
*Alexander: Tak...
*Sebastian: To cię widzę ...

KONIEC

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Czytasz= komentujesz
To bardzo motywuje do dalszego czytania XD
Będzie 6 komentarzy i 300 odwiedzin wstawiam 3 rozdział (postarajcie się ) .
   


środa, 5 listopada 2014

Rozdział 1

Alexander's POV
Obudziłem się wcześnie rano, oślepiony przez promienie słoneczne. Od razu rzuciła mi się w oczy kartka na szafce nocnej- domyśliłem się, że jest od mamy. Posiadając 175 centymetrów wzrostu bez problemowo ściągnąłem ją:
,,Kochanie, musiałam pilnie wyjechać w delegacji. Wrócę za około miesiąc. Zadzwoń do mnie po szkole. Bardzo cię kocham!
                                         MAMA"
Mama często wyjeżdżała, ale ja byłem już do tego przyzwyczajony.
-Czyli teraz zostaję sam ze starą pokojówką i ogrodnikiem-mruknąłem pod nosem i zwlokłem się z łóżka.Następnie podszedłem do lustra i przeczesałem moje blond włosy. Po czym skierowałem wzrok na szafę, wodząc i szukając dobrych ubrań na ten słoneczny dzień- Nadał by się nawet worek-pomyślałem żartobliwie. A ostatecznie były to białe rurki i szara koszulka.
Po jeszcze kilku minutach przygotowań, opuściłem mój pokój,  zszedłem po schodach i skierowałem się do wielkiej kuchni połączonej z jadłodajnią. Gdzie po pomieszczeniu krzątała się moja pokojówka -Juliet.
Dopiero po jakiś 2 minutach zauważyła, że stoję w progu i ją obserwuję.
-Ooo widzę, że już wstałeś! Co chcesz na śniadanie? Pan Ekstazy (mój ogrodnik) wyszedł już z Bunny'm...-powiedziała i uśmiechnęła się do mnie ciepło.
-Ohh... dobrze, podziękuj mu ode mnie i... nie chcę śniadania najadłem się kolacją-odparłem cichutko wykorzystując tradycyjną wymówkę.
Staliśmy tak chwilę w ciszy, aż w końcu ubrałem buty, wziąłem torbę i ostatecznie wyszedłem z domu.
Gdy znalazłem się na przystanku, za moment podjechał żółty autobus.
Podróż minęła dość szybko. Wysiadłem pod odpowiednim budynkiem i zerknąłem na mój plan lekcji. Jako pierwszy miałem polski, więc poszedłem do klasy.
•••
-Nareszcie koniec-odetchnąłem z ulgą.
Jako, że był piątek planowałem pójść na grób ojca. Gdy nagle zza rogu wyszła mi naprzeciw barbiopodobna dziwka z mojej klasy. Według większości dziewczyn byłem seksowny, przystojny, czuły, krótko mówiąc idealnym chłopakiem. Jakim wcale nie byłem i nie miałem ochoty być.
-Hej... emm...Eto może chciałbyś dziś pójść ze mną do kina? -zapytała ,,uwodzącym'' według niej głosem.
-Nie dzięki, nie skorzystam-odpowiedziałem szybko i ruszyłem w stronę cmentarza.
Nie miałem zamiaru się z nikim spotykać, a szczególnie nie z jakimiś pustymi laluniami.
Szedłem cały czas patrząc się w czubki moich szarych trampek. A nim się spostrzegłem znalazłem się pod bramą mego upragnionego celu.
A kiedy kierowałem się alejką nagle zderzyłem się z kimś ramieniem.
Koniec
-------------------------------------------------------------------------------------------
Czytasz=komentujesz
To bardzo motywuje do dalszego pisania.
Don't copy by P i D

wtorek, 4 listopada 2014

Prolog

Prolog
Alexander- siedemnastolatek z zaburzeniami psychicznymi, powstałymi w wieku 13 lat po stracie ojca . Wszyscy myśleli, że już dawno pogodził się z brakiem ojca. Byli w gigantycznym błędzie. Chociaż miał kochającą go nad życie matkę, uważał iż nie ma u nikogo wsparcia. Aż do pewnego dnia, gdy poznał tajemniczego, seksownego, ciemnowłosego, przystojnego Sebastiana.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Kim Alexander i Sebastian będą dla siebie?
Czy Sebastian przywróci dawnego Alexa?
Czy dzięki niemu Alexander nie będzie się czuł taki samotny ?


Czytasz = Komentujesz
To bardzo motywuje do dalszego pisania;p

Don't copy by D i P