Rozdział 15
Alexander’s POV
Gdy
się obudziłem, chwilę leżałem nie otwierając oczu, nie spodziewając się co ujrzę
za chwilę.
-Dobra
nie lenię się- pomyślałem i podniosłem powieki widząc starego dziada
nachylonego centralnie przed moją twarzą- Aaa- krzyknąłem przerażony nagle
podskakując- kurwa Ekstazy co ty robisz?- zapytałem zaskoczony.
-Czekam,
aż się obudzisz- uśmiechnął się.
-Ale
po pierwsze, dlaczego w moim szpitalnym pokoju? A po drugie, do kurwy nędzy
czego nad moją twarzą?
-Nie
wiem tak jakoś- odpowiedział –tak w ogóle Sebastian chciał do ciebie wejść,
więc go wpuściłem.
-Jeszcze
raz co ? Pojebało cię ?- zapytałem zirytowany zaistniałą sytuacją.
-A
co w tym złego?- odparł zaskoczony.
-Bo
to przez niego tutaj leżę.
Sebastian’s POV
-Jak
dobrze, że mogłem chwilę pobyć chwilę obok niego- pomyślałem widząc jak Alex
kłóci się z Ekstazym- zapewne przeze mnie- zmartwiłem się- ahh… tęsknię za nim-
westchnąłem- cóż muszę uszanować jego decyzję, może kiedyś to doceni.
Ekstazy’s POV
Kłóciłem
jeszcze chwilę z nim starając się go uspokoić, lecz na próżno. Nagle jego oczy
się zamknęły, a ciało bezwładnie opadło na szpitalne łóżko. Ekran obok niego
wykazywał brak akcji serca. Przestraszyłem się i natychmiastowo zawołałem
lekarza. Doktor prowadzący- Szymanowski szybko przybiegł i zaczął go
reanimować.
-Boże-
szepnąłem i złapałem się za głowę.
Sebastian’s POV
Jak
pielęgniarki po kolei wbiegały do pokoju Alexandra zmartwiłem się, natomiast
jak ujrzałem, że go reanimują- zamarłem, a łzy wypływały z moich oczu litrami.
Chwilę później podeszła do mnie jego mama- Stephany i położyła dłoń na moim
ramieniu.
-Co
się stało?- zapytała zdziwiona.
-Nie
wiem- odparłem roztrzęsiony.
-Zostań
tutaj, a ja popytam się innych co z nim- powiedziała.
-Oh…
dobrze- lekko uspokoiłem się.
Stephany’s POV
Obok
łóżka mojego syna ujrzałam zdruzgotanego Ekstazego. Pomachałam do niego, a on
od razu wyszedł do mnie na korytarz.
-Co
tam się wydarzyło?- zapytałam wskazując na pokój szpitalny przede mną.
-Pokłóciłem
się z nim, a jego serce nagle przestało pracować. Właśnie go reanimują.
-Nie
martw się, to nie twoja wina, przecież wiadomą rzeczą było to, że w każdej
chwili mógł przestać oddychać.
-Mogłem
go uspokoić- obarczał się winą.
-Nie
mogłeś tego przewidzieć.
Pocieszałam
go jeszcze chwilę, gdy z pokoju Alexandra wyłoni ł się Doktor Szymanowski.
Sebastian poderwał się i zaczął go wypytywać.
-Proszę
Pana, co z nim ?- zapytał.
-Czy
jesteś z rodziny?
-Emm…
ni- nie dałam mu dokończyć.
-Tak
to mój bratanek- wtrąciłam się i puściłam Sebastianowi oczko.
-Na
pewno?- lekarz zapytał zdziwiony.
-Ahh…
tak- skłamał.
-A
więc… zaczął opowiadać- odzyskaliśmy
pracę jego serca, ale nie wiemy na jak długo oraz nie wiadomo czy wybudzi się
ze śpiączki farmakologicznej-kontynuował- Jest w krytycznym stanie. Powinien
odpoczywać, ale jeśli bardzo chcecie może wejść do Alexandra tylko jedna osoba.
-Idź-
uśmiechnęłam się do niego.
-Ale
Pani jest mu bliższa, Pani jest jego matką- stwierdził zdziwiony moim
zachowaniem.
-Proszę
nie mów do mnie na ,,Pani’’, mów mi Stephany lub Steph- jak wolisz. Nie to ty
jesteś mu bliższy, mnie nie było przy nim w trudnych sytuacjach.
-Ale…-
znów nie dałam mu dokończyć.
-No
idź- klepnęłam Sebastiana w tyłek i uśmiechnęłam się.
Koniec
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Czytasz=komentujesz
Co wy na świąteczne rozdziały ? Jeśli jesteście gotowi, proszę o komentarze ;p Już kilka nawet mam. Są 22 rozdziały. Nie mam weny.
A może macie pomysły na świąteczne rozdziały?
Jak tak piszcie, a napewno je wdrąże do opowiadania i będę wdzięczna.