Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 25 grudnia 2014

Rozdział 16



Rozdział 16
Sebastian’s POV
Szczerze mówiąc  trochę się zdziwiłem tym klepnięciem, ale pominę ten fakt. Gdy znalazłem się w pokoju Alexandra zauważyłem jego bezwładne, leżące ciało podłączone tysiącami kabelków i rurek.
-Wiem, że zdenerwujesz się, gdy dowiesz się, że przyszedłem, ale może kiedyś to docenisz- pomyślałem siadając koło niego i chwytając jego małą, zimną dłoń- Zapewne mnie nie słyszysz, lecz warto spruwać. Alex pamiętasz jak się poznaliśmy?
To był piątek- natknęliśmy się na siebie na cmentarzu(rozpoznaliśmy swoje twarze, bo uczęszczaliśmy do tego samego liceum), a potem udaliśmy się do kawiarnii:

,,-Więc masz na imię Sebastian?- zapytał młodszy ode mnie chłopak chrupiąc ciastko.
-Tak i mam 19 lat, a ty jesteś jeszcze małolatem- zaśmiałem się.
-Ej…- szturchnął mnie i natychmiastowo się zawstydził.
-No dobra Alexandrze, przestanę- udawałem poważnego, ale za chwilę i tak się zaśmiałem, a on razem ze mną.
-Gadaliśmy ze sobą niedawno w szkole, nieprawdaż?- zapytał.
-Tak to ty jesteś z 3c.
-No- uśmiechnął się kończąc swoje ciastko i herbatę’’

-Tak szybko się dogadaliśmy.  Łączy nas jakaś wyjątkowa więź, więc proszę: obudź się- błagałem  zdesperowany.

***

Sebastian’s POV
Przebywałem blisko niego już cały tydzień, aż do pewnego dnia, gdy wchodziłem do jego pokoju z kawą zakupioną w szpitalnej kawiarni, jego palce zaczęły się poruszać. Byłem zaskoczony, a jednocześnie szczęśliwy. Natychmiastowo zawołałem doktora Szymanowskiego, a  chwilę przed jego wejściem Alexander uchylił lekko oczy. Zauważyłem w jego tęczówkach zdziwienie i wyczerpnie.
-Wszystko słyszałem, dziękuję Sebastian.
-Co się stało?- wykrzyknął lekarz Artur Sz.
-Obudził się.
-Więc musisz na moment wyjść, bo moim obowiązkiem jest teraz go zbadać- stwierdził.
-Ohh… dobrze- gdy odchodziłem poczułem małą dłoń ściskającą moje palce.
-Proszę, nie idź. Nie chcę by ktokolwiek mnie teraz zostawił- odparł chrapliwym głosem Alex.
-Musisz wyjść!- powiedział stanowczo Artur.
Gdy opuściłem salę podbiegła do mnie Stephany- jego mama.
-I co z nim ?- zapytała zmartwiona,
-Przebudził się.
-Jak dobrze, oby wyzdrowiał.
-Na pewno będzie zdrowy, jestem tego pewny. Jest silny, po Pani- odparłem uśmiechając się.

Koniec
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Czytasz = komentujesz

To jest rozdział za 24 (wigilię), ahh to przez ten brak czasu XDD

Później dodam jeszcze rozdział za dzisiaj ;p Tylko komentarze mają być pod obydwoma XD

Co dostaliście na święta ? PRZYZNAWAĆ SIĘ :P Ja 10 mang + 2 paczki Pocky, kapciusie króliczki i futerał też mięciuchny na telefon :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się swoją opinią XD